wtorek, 23 października 2012

Lie to me 17. To coś nazywa się chyba miłość


   Ten pocałunek mógłby trwać wieki gdyby nie oślepiający błysk flesza. Nerwowo odrywam się od Nathana i obydwoje spoglądamy w stronę źródła tego nagłego światła. Słyszymy cichy szmer i odgłos odjeżdżającego samochodu, a potem wymieniamy spojrzenia.
   Nawet nie wiem kiedy objęłam Nathana za szyję, a on zanurzył swoje dłonie w moich włosach. To wszystko było takie spontaniczne, szczególnie jego wyznanie. On mnie kocha. Nathan Sykes mnie kocha! Nie, to niemożliwe. A jednak, przecież się nie przesłyszałam.
- No to mamy problem. – mówi Nath i przerywa mi moje przemyślenia
- Przepraszam, nie wiedziałam, że ktoś tam będzie siedział w krzakach z zamiarem zrobienia nam zdjęcie kiedy się będziemy całować, a poza tym… jak ja mogłam to wszystko przewidzieć?   - odpowiadam z sarkazmem, a szatyn patrzy na mnie ze zdziwieniem
- Nie miałem na myśli tego paparazzi. Mam ich wszystkich gdzieś. - oznajmia
   Cholera. On miał na myśli chyba coś innego. Cudownie, znowu wyszłam na idiotkę. Dlaczego ja zawsze najpierw gadam, a potem myślę?
- Chodziło mi o to, że ja powiedziałem ci o swoich uczuciach, a nie dowiedziałem się jak jest z twojej strony. – mówi, a ja wyczuwam, że jego głos lekko się trzęsie – Czy w ogóle coś jest. – dodaje i patrzy na mnie swoimi niebiesko-zielonymi oczami tak, że chyba zaraz w nich utonę
- Coś jest. – odpowiadam – To coś nazywa się chyba miłość. – dodaję i całuję Natha w policzek, a on lekko się uśmiecha. – Wracamy? – pytam i wstaję z zimnych płytek
- Ja jeszcze chwilę tu posiedzę. – odpowiada, a ja udaję się z powrotem do budynku.  
   Nie mam już ochoty na tańce i głośną muzykę. Muszę teraz tak jak Nath posiedzieć spokojnie w ciszy i wszystko przemyśleć. W tym celu idę do mojego pokoju i zamykam się w nim od środka. Podchodzę do okna i maksymalnie je otwieram, by móc zaczerpnąć świeżego powietrza. Od razu lepiej. Kładę się na łóżku i patrzę na księżyc, od dzisiaj będzie mi się miło kojarzył, z Nathanem.
   Nath zajmuje teraz całe moje myśli. Kocha mnie, ale co to tak naprawdę znaczy? Nie wiem czy jesteśmy od dzisiaj parą czy nadal przyjaciółmi. Kochającymi się przyjaciółmi. Niczego tak naprawdę nie wiem i nie mogę być pewna. Może poza jednym małym szczegółem, jestem szczęśliwa. Co prawda nie wiem na jak długo, ale szczęśliwa i to bardzo. Mogłoby tak pozostać już na zawsze, nie miałabym nic przeciwko.
   Podsumowując, to chyba najlepszy dzień w moim życiu.
   Patrzę na zegar w telefonie, jest już po trzeciej nad ranem. Mam już siedemnaście lat, ponad trzy godziny i… siedem nieodebranych wiadomości. Prawie same życzenia. Od rodziców, siostry, jej chłopaka, Olivii, kuzyna Willa i ostatni różniący się treścią od Natha.
,,Miłych snów Nessie, kocham i tęsknię :*”
   Jakie to słodkie! Chciałabym go teraz przytulić.
„Nawzajem :* ja też tęsknię, do jutra <3 xoxo.” - odpisuję  
   Odkładam telefon i zamykam zmęczone powieki delektując się zimnym powietrzem w nozdrzach. Jest idealnie, niczego więcej teraz nie pragnę. W końcu zasypiam, choć tak naprawdę nie wiem kiedy dokładnie.

   Budzę się o jedenastej i idę wziąć prysznic. Ciepła woda jest kojąca i dodaje mi energii na resztę dnia. Kiedy jestem już czysta i sucha postanawiam założyć jakieś wygodne
ubrania i zejść do kuchni coś zjeść. Wybór pada na zwykły biały top, czerwono-białą bejsbolówkę, jeansowe rurki i czerwone conversy.    
   Schodzę szybko po schodach i o mało nie upadam na podłogę przepadając przez ostatni stopień. Na szczęście Jay mnie widzi i szybko reaguje.
- W porządku? - pyta i pomaga mi stanąć na nogach choć widzę, że sam ma problem z utrzymaniem równowagi
- Tak, zakręciło mi się tylko w głowie. – odpowiadam, ale on nie wygląda na przekonanego – Po wczorajszej lampce szampana to było nawet przewidywalne. – dodaję
- Nie masz jeszcze osiemnastu lat, nie powinnaś pić alkoholu. – stwierdza Jay
- Abstynent się odezwał. – odparowuję z sarkazmem, a on tylko teatralnie przewraca oczami.
   Kiedy wchodzę do kuchni widzę niecodzienny widok. Tom leży na stole z głową w popcornie i ciężko wzdycha. Pod nim, a raczej pod stołem siedzi Siva z gitarą i cicho podśpiewuje jakąś piosenkę resztkami sił, a Max mu w tym pomaga.
- Nazywam się winny bo cokolwiek zrobiłbym już nigdy nie będę właśnie tym z kim chciałaś być! – fałszuje Siva i próbuje wstać, ale zapomina, że ma nad sobą stół i uderza o niego głową z hukiem budząc tym samym leżącego na nim bruneta – Kur… - klnie pod nosem i masuje skroń
- Co się stało? – pyta ledwo żywy Tom i rozgląda się po kuchni
- Nic. – odpowiadam i kieruję się w stronę lodówki, która okazuje się być pusta
- Chcesz nam zrobić śniadanie? – pyta zadowolony Max – Jakie to miłe. – dodaje
- Rozumiem, że macie marzenia, ale przepraszam bardzo nie będę ich za was spełniać. – mówię i zamykam lodówkę
- A zrobisz chociaż zakupy? – pyta z nadzieją Jay i macha mi przed nosem pięćdziesięciofuntowym banknotem
- Mam jakieś inne wyjście? – odpowiadam mu pytaniem i wkładam pieniądze do kieszeni
- Jesteś kochana! – woła za mną Tom gdy wychodzę.
   Najpierw idę do piekarni za rogiem po świeże pieczywo, a potem udaję się do supermarketu. Kupuję tam trochę warzyw, owoców, dwa rodzaje twarogu, kilka napoi i trochę słodyczy. Przy kasie moją uwagę przykuwa nagłówek na jednym z czasopism.
„Relacja z urodzin Nathana Sykesa! Dużo zdjęć!”
  
Już się boję.
   Wkładam ową gazetę do wózka i płacę za zakupy, a następnie pakuję je do papierowej torby.
   Idąc drogą powrotną piję pepsi i oglądam zdjęcia z urodzin Natha. Na razie wszystko jest opisane zgodnie z prawdą, nawet się postarali.
   Jednak po przewróceniu strony odwołuję moje ostatnie słowa. Puszka z napojem wypada mi z lewej dłoni i jej zawartość wylewa się na asfalt, ale to nie ma dla mnie teraz żadnego znaczenia. 



Jest wreszcie 17 ;D
Nie mogłam wcześniej dodać, bo mi laptop padł, mogłam tylko wchodzić na telefonie i komentować, ale teraz mam nowy i już będę mogła spokojnie dodawać nowe rozdziały ;)
Dziękuję za ponad 6000 wyświetleń bloga! Nie wierzę, że jest już tyle ;o dlatego
dziękuję, dziękuję, dziękuję [x10000000000000000] i jeszcze raz dziękuję <3<3<3
Nie wiecie jak mnie to wszystko cieszy, każdy najprostszy komentarz poprawia mi humor i daje motywacje do pisania, nie mówiąc już o tych dłuższych, które uwielbiam czytać ;]
Dlatego znowu daję jednorazową zasadę ;D
20 komentarzy pod tym rozdziałem = nowy
wiem, przeginam ;D ale trzeba próbować, bo z mojej ankiety wynika, że opowiadanie czyta ponad 50 osób, więc jeśli skomentowałaby je niecała, mniejsza połowa bardzo bym się ucieszyła ;)
hmm... ok już nie przedłużam, nowy rozdział postaram się dodać do tygodnia, max dwóch [szkoła niestety... ;c]
Do następnego ;)

btw. czy tylko ja się tak jaram od wczoraj
Bring It Home?

20 komentarzy:

  1. KOCHAM KOCHAM KOCHAM <333.
    Ty jesteś genialna !!!
    Jaki cudowny rozdział *___* Ten pocałunek i wgl... Ah <3 xd
    +scena w kuchni z tymi kochanymi "debilami" :D Po prostu cud, miód i orzeszki ^^

    Dodawaj szybko następny ! :) I weny kochana, weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego przrwałaś w takim momencie.?
    Rozdział super jak zawsze. :)
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  3. No i czego sie dowiedziała? o.o
    dawaj nesteeeeeeepny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nosz kurde w takim momencie?!
    Ja sie pytam w takim momencie?
    Nie mogę no;p
    Powinnaś sobie wpisać w zaintersowaniach na Fb:"Uwielbiam przerywać moje jakże genialne opowiadanie w ważnym momencie":P
    Odzwierciedlało by to Twoją osobę w stu procentach;D
    Co do rozdziału jest po prostu świetny a tekst:"Abstynent się odezwał" rozwala system:D
    Czekam na następny;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Scenka w kuchni mega :D
    Aaa. pocałunek, aż sama śmiałam się do laptopa czytając to :D :*
    Pisz dziewczyno jak najszybciej, bo doczekać się nie mogę:D
    I broń Ci Panie Boże zatrzymywać w takich momentach :> <3
    Buziaczki:** M. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Proszę o następny rozdział jak najszybciej :D :*
    Świetnie napisałaś. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zawsze napisane w świetny sposób! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niesamowity rozdział ; pp
    Czekam na następny ; )

    Zapraszam również do mnie : http://gladyoucame-storyofthewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Neeeeext ;) Szybko !!! Ja Cię chyba dziewczyno kiedys zabije , ze w takim momencie przerwac ;/ ( Skandal !!! ) . N

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam od nie dawna Twojego bloga i jest normalnie ZARĄBISTY.
    Pisz następny, bo chcę wiedzieć co zobaczyła Nessie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie kolejny, zapraszam :)
    marzeniasiespelniajatw.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. kocham twojego bloga kocham!! Rozdział jest boski;D. Nie mogę doczekać się kolejnego. ;D Zapraszam do mnie paa ;*

    http://where-angels-fall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział świetny
    Zajebisty
    czekam na następny
    weny
    :**

    OdpowiedzUsuń
  14. Isty , bisty , zajebisty ! .
    Czekam na następny i życzę weny :D

    Podjarałam się no ;3

    OdpowiedzUsuń
  15. 20 nie za dużo .?!
    Dawaj teraz :D
    Rozdział super..
    I czemu znowu w tym momencie..?!! ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Ty nie możesz zatrzymywać w takim momencie. To nie wskazane.
    Czekam na następny. Rozdział super. :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Ej no. W takim momencie ? -,-

    Czekam;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Niezły :D

    Dawaj nexta ;P

    OdpowiedzUsuń
  19. Super rozdział.^^
    Czekam na następny. ; P

    Zapraszam do mnie:
    http://nazawszestoryoftw.blogspot.com/
    http://opowiadanietw.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń