niedziela, 23 września 2012

Lie to me 11. Przeznaczenie?


   Nath bierze mnie za rękę i wracamy do samochodu. Przez dalszą drogę nie odzywamy się do siebie. Nie, nie jesteśmy na siebie źli, przeciwnie. Co chwilę wymieniamy spojrzenia i uśmiechamy się. Kiedy w końcu jesteśmy na miejscu dajemy się wciągnąć w wir zakupów. Nath jest cudowny, wystarczy, że nieświadomie powiem, że coś mi się podoba, odwrócę na chwilę głowę w drugą stronę, a on znika z tym przy kasie. Muszę przestać to robić, bo zaczyna mi być głupio z tego powodu, ale tu wszystko jest takie piękne. Świetnie, ja dalej swoje…
- Podoba ci się coś jeszcze? – pyta Nath i przygląda się niebieskiej sukience, którą właśnie zdejmuję z wieszaka, ale szybko odkładam ją z powrotem kiedy słyszę jego pytanie
- Dla bezpieczeństwa twojego portfela powiem nie. – śmieję się i wychodzimy z jednego ze sklepów.
   Stoimy przed wejściem, Nath nerwowo się rozgląda, aż nagle chwyta mnie za nadgarstek i ciągnie w stronę tak zwanej fotobudki. Kiedy jesteśmy już w środku Nathan patrzy na mnie i się uśmiecha. Błysk flesza. Nie wiem dlaczego, ale zaczynam się śmiać jakbym była jakaś nienormalna. Błysk flesza. Nathowi się ode mnie udzieliło i teraz razem śmiejemy się jakbyśmy byli na coś chorzy. Błysk flesza. Nath całuje mnie w policzek. Błysk flesza. Przytulamy się. Błysk flesza.
   Koniec sesji.
   Wychodzimy z automatu i znowu wybuchamy śmiechem kiedy patrzymy na własne miny na zdjęciach. Zabawne, że pięć małych fotografii może doprowadzić człowieka do łez, ze śmiechu oczywiście. Decydujemy, że musimy zrobić sobie kopie tych zdjęć, więc Nath prosi mnie żebym zaczekała na niego, a on to szybko załatwi, bo w centrum handlowym, w którym jesteśmy pracuje jako fotograf jego znajomy.
   W oczekiwaniu na mojego przyjaciela postanawiam zrobić małe zakupy. Błyszczyk, doładowanie do telefonu, miętowe cukierki i coś do czytania.
   Płacę, wychodzę ze sklepu i udaję się w miejsce, w którym miałam czekać na Natha, ale jego dalej nie ma. Zaczynam przeglądać kolorowe czasopismo i natrafiam na długi artykuł na temat Nathana Sykesa.
„18 kwietnia Nathan kończy 19 lat!” 
   Co takiego?! Jak to osiemnastego?! Przecież wtedy… ja mam urodziny.
- Co tam czytasz? – pyta nagle Nath, który nawet nie wiem kiedy znalazł się obok mnie
- Masz urodziny 18 kwietnia? – upewniam się
- Tak, a co w tym takiego dziwnego? – dziwi się szatyn i rzuca okiem na moją gazetę
- To, że urodziłeś się tego samego dnia co ja tylko dwa lata wcześniej. – stwierdzam
- Przeznaczenie? – uśmiecha się Nathan – Zamknij oczy. – mówi, a ja posyłam mu pytające spojrzenie – No proszę, nie bój się. – dodaje, a ja posłusznie wykonuję jego polecenie.
   Mam się nie bać. Nawet przez myśl mi to nie przeszło, dziwne uczucie, ale kiedy jestem z Nathanem niczego się nie boję. Czuję się bezpieczna. – Możesz już otworzyć. – oznajmia
   Dopiero teraz orientuję się, że na mojej szyi zawisł naszyjnik. Jest piękny, ma kształt serca i jest pokryty platyną. Zauważam, że można go otworzyć, ale kiedy próbuję to zrobić Nath gwałtownie chwyta mnie za nadgarstki.
- Nie teraz. – mówi – Obiecaj, że otworzysz go dopiero… w odpowiedniej chwili.
- Nie do końca rozumiem. – oznajmiam i patrzę Nathanowi prosto w oczy, wydaje mi się, że próbuje przede mną coś ukryć
- To skomplikowane. Wiesz... ja... – próbuje coś powiedzieć, ale widzę, że to musi być dla niego trudne – Mam zdjęcia. – mówi zmieniając całkiem temat i daje mi pięć małych fotografii, ale tym razem nie chce mi się śmiać kiedy na nie patrzę.
   O co chodziło Nathanowi z tą odpowiednią chwilą? Pewnie prędko się nie dowiem.
   Chowam zdjęcia do torebki, siadam przy jednym ze stolików postawionych wzdłuż całego poziomu centrum handlowego i kontynuuję moją lekturę. Nath siada naprzeciwko mnie i się nie odzywa.
   Artykuł dostarcza mi wiele przydatnych informacji na jego temat, choć dobrze wiem, że nie wszystko co tu piszą może być prawdą.
Ulubione jedzenie: Spaghetti Bolognese”
  
Pewnie to jadł dzisiaj rano na śniadanie.
,,Ulubione trampki: Converse”
   To dlatego kupił mi ich aż trzy pary.
- Nessie? – przerywa mi Nath i zabiera mi moją gazetę
- Przepraszam. Zaczytałam się. – odpowiadam i patrzę na zegarek – Nie powinniśmy już wracać? – pytam
- Chyba tak, ale nie musimy się spieszyć. – mówi i wstaje od stolika, ja robię to samo i udajemy się w stronę parkingu.
    Kiedy jesteśmy już z powrotem w hotelu Nath pomaga mi przenieść wszystkie zakupy do mojego pokoju, a potem gdzieś znika. Nie mogę przestać się tym wszystkim zachwycać. To pewnie kosztowało go fortunę, tyle drogich, firmowych ubrań i dodatków. Wolę sobie nie wyobrażać sumy, która dzisiaj zniknęła z jego konta, ale nie mogę o tym myśleć tylko w ten sposób. On jest sławny. Nie może się pokazywać z kimś normalnym, kto nie wygląda jak gwiazda, bo prasa zaczęłaby o tym pisać. O ile już nie zaczęła. A właśnie prasa…
   Sięgam po czasopismo, które kupiłam i próbuję znaleźć pewną informację w artykule o Nathanie.
,,Ulubiony kolor: Czerwony”
  
Bez zastanowienia wyjmuję z papierowej torby czerwoną sukienkę. Będzie idealna na dzisiejszy koncert.


Hej ;D
Dziękuję za ponad 3000 wyświetleń! Pamiętam jak jeszcze nie dawno był pierwszy tysiąc, a teraz już trzeci. Nie wiecie jak się cieszę! Kocham Was! <3
Co do rozdziału to nie jestem z niego jakoś specjalnie zadowolona, no ale jest.
Co do informacji w nim podanych nie mam pewności czy są prawdziwe [te o ulubionych rzeczach Nathana], ale tak gdzieś czytałam więc może coś w tym jest, a jeśli nie to uznajcie, że są zmyślone.
Kolejny rozdział chyba dopiero za tydzień, bo nie wiem czy znajdę czas w ciągu tygodnia [nienawidzę gimnazjum, szczególnie 3 -,-].
Poza tym... jeszcze raz Wam dziękuję, że czytacie, bo bez Was prowadzenie tego bloga nie miałoby sensu. Dziękuję za 17 obserwatorów! Mam cichą nadzieję, że niedługo dobiję do 20, ale 17 to już jest dużo.
Ok, już nie przedłużam. Życzę wszystkim przetrwania jakoś tego tygodnia... byle do weekendu ;D
Do następnego ;)

+ Piosenka jak się komuś nudzi
, mnie męczy już od tygodnia ;D

...no i mam te 15 lat  ^^

8 komentarzy:

  1. Zakupy z Mr. Sykesem ♥
    Zajebisty, co z tym łańcuszkiem, gaadej !!!
    I o co biega że są z tego samego miesiąca oraz dnia ? ; ))
    Chcę nexta ! *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łańcuszek... na razie pozostaje tajemnicą ;D
      a ta data to hmm... zbieg okoliczności albo przeznaczenie xd
      już niedługo wszystko się wyjaśni ;)

      Usuń
  2. Zajebisty rozdział ; pp
    Pisz szybko nexta, bo doczekać się nie mogę :)
    Zapraszam również do mnie : http://gladyoucame-storyofthewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. No no zaciekawiłas mnie tym łańcuszkiem;)ciekawa jestem co Sykes wykombinował;D
    Juz nie mogę się doczekać nastepnego^^
    Pisz pisz i dodawaj jak najszybciej;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem bardzo ciekawa o co chodzi z tym łańcuszkiem :D Dodawaj szybko następny, bo ciekawość mnie zżera ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawy motyw z łańcuszkiem ;) bardzo fajne

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem strasznie ciekawo o co chodzi z tym łańcuszkiem. Rozdział jest jak zawsze świetny. ;) nie mogę doczekać się następnego.
    Zapraszam do mnie ;) http://where-angels-fall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Super :* .. ; D ... Odpowiednia chwila ?? ... Nic strasznego , prawda ??

    OdpowiedzUsuń