środa, 19 września 2012

Lie to me 10. No to sobie teraz porozmawiamy


   Liam oddaje mi płytę, a potem wraca tam skąd przyszedł tak jakby o czymś zapomniał. To było dziwne. Wkładam płytę do torebki i udaję się w umówione miejsce.
   Przed hotelem wieje zimny wiatr więc zakładam bluzę od Natha, którą wcześniej miałam zawiązaną w pasie. Patrzę na zegarek, jest już dwadzieścia po dziewiątej. Stwierdzam, że pewnie się spóźni i mam zamiar usiąść na ławce jakieś pięć metrów obok wejścia kiedy drzwi hotelu się otwierają i widzę Nathana. Jak zawsze, wygląda idealnie, a teraz mam nawet dowód na to, że zalicza się do tych rzadko spotykanych punktualnych chłopaków.
   Podchodzi do mnie i szeroko się uśmiecha
- Gotowa? – pyta
- Ja tak, a ty? – odpowiadam pytaniem
- Też. – mówi i chwyta mnie za rękę – Chodźmy. – dodaje i prowadzi mnie w stronę parkingu.
   Kiedy moim oczom ukazuje się czarne maserati jestem w szoku, Nath otwiera najpierw drzwi obok kierowcy i prosi żebym wsiadła, ale ja dalej stoję w miejscu i tylko się gapię
- Jest twoje? – pytam i wsiadam do środka
- Powiedzmy, że chwilowo tak. Wypożyczyłem je. – odpowiada Nathan i wyjeżdżamy na główną ulicę.
- Mogę włączyć radio? – pytam po dłuższej chwili jazdy
- Jasne. – odpowiada Nath.
   Naciskam okrągły przycisk i w samochodzie zaczyna grać muzyka, zaraz, ja to skądś znam.
„So get out, get out, get out of my head and fall into my arms instead…”
- O kurcze. – mówię i zaczynam śpiewać, a raczej fałszować - I don't, I don't, don't know what it is but I need that one thing and you've got that one thing!
- Jesteś fanką One Direction?! – niemal wykrzykuje Nath i przygląda mi się przez moment ze złością
   Już po mnie.
Teraz mnie znienawidzi, to pewne. Co mi pozostaje? Chyba muszę mu powiedzieć prawdę. Świetnie, nawet specjalnie zjechał na pobocze i zatrzymał samochód.
   No to sobie teraz porozmawiamy.
- Posłuchaj, to nie tak, że ja…
- Nie musisz się tłumaczyć. – przerywa mi Nathan i wysiada z samochodu
- Nath! – wołam za nim, ale on nie reaguje, tylko idzie dalej przed siebie – Zachowujesz się jak dzieciak, wiesz?! – krzyczę i podbiegam do niego, ale on się nie zatrzymuje.
  To będzie trudniejsze niż myślałam.
- Tylko dlatego poszłaś na nasz koncert? – pyta Nathan i zatrzymuje się na moment – To ich chciałaś posłuchać. Jaki ja byłem głupi, przecież od początku było z tobą coś nie tak. Nie rozpoznałaś mnie, nie chciałaś autografu ani nic. Potraktowałaś mnie jak zwykłego chłopaka. – mówi i wbija we mnie swój wzrok – A wiesz co w tym wszystkim jest najdziwniejsze? Że właśnie dlatego cię polubiłem. – dodaje i uśmiecha się lekko, ale tylko przez moment
- Chcesz poznać całą prawdę ze szczegółami? – pytam
- Nie chcę słuchać o tym jacy to idealni są według ciebie twoi idole. – odpowiada
- A ja nie chcę ci o nich niczego takiego mówić. – oznajmiam – Jestem ich fanką od dwóch miesięcy, ale to nie znaczy, że nie mogę oprócz nich lubić nikogo innego. Zrozum to.
- Jakoś  nie potrafię.
- To tak, jakby wszyscy wokół twierdzili, że nie powinieneś jeść pomarańczy, skoro twoimi ulubionymi owocami są jabłka. – tłumaczę
- Trochę dziwny przykład. – stwierdza Nathan – Ale dość trafny. - dodaje
- A jeśli chodzi o jabłka, znaczy One Direction… to na początku chciałam iść na ten koncert tylko ze względu na nich, a raczej na Liama. Wiem, teraz będziesz się ze mnie śmiał, bo zauroczyłam się w postaci wykreowanej przez media. Niestety prawdziwy Liam jest całkiem inny, poznałam go dzisiaj kiedy wychodziłam z mojego pokoju. – mówię
- I co? Nie jest taki idealny jak ci się wydawało? – dopytuje Nath
- Jest normalny, bardzo nieśmiały i w ogóle nie przypomina tego otwartego i zabawnego chłopaka z gazet i telewizji.
- Czyli się rozczarowałaś. – podsumowuje Nathan – A jakie wrażenie zrobił na tobie boysband The Wanted? – pyta z nieukrywaną ciekawością
- The Wanted, hmm… byłam ostatnio na ich koncercie i nie żałuję, bo było niesamowicie. To świetny zespół. Na szczęście jego członkowie nie są tacy jak opowiadała mi o nich siostra. Są utalentowani, mają świetne głosy, własny styl i wszystko o czym tylko można pomarzyć. Ale na mnie największe wrażenie zrobili jako ludzie. Są pomocni i wyrozumiali, ale też zabawni i wyluzowani. To normalni ludzie o wyjątkowych charakterach. – odpowiadam
- Wow. – mówi Nath i wpatruje się we mnie z szeroko otwartymi oczami
- No co? Mówię prawdę.
- A powiesz mi coś więcej o jednym z nich, o tym no wiesz…  - szatyn zastanawia się przez chwilę - Jak on miał na imię? Już wiem. Nathan. – dodaje i posyła mi pytające spojrzenie
- Nathan… to mój bardzo dobry przyjaciel, jeśli mogę go tak nazwać. Jest…
- Nathan też uważa cię za przyjaciółkę, a nawet najlepszą. – wchodzi mi w słowo Nath
- To miło. – stwierdzam i próbuję sobie przypomnieć na czym skończyłam - Jest miły, zabawny, przystojny… - wyliczam, a w tym czasie szatyn uśmiechając się podchodzi do mnie bliżej  – Ma ładny uśmiech, ale już o tym wie, zresztą to niepodważalny fakt… - śmieję się, a Nathan zaczyna gładzić mnie ręką po włosach – Jest słodki… - mówię szeptem i patrzę Nathowi w oczy, a on powoli zaczyna mnie całować.
   Magia.
   Kiedy jego miękkie usta dotykają moich o niczym innym nie pragnę jak tylko trwać w tym stanie do końca życia. Proszę, nie budźcie mnie z tego realnego snu!
   W końcu Nathan niestety zaczyna się ode mnie oddalać, a ja próbuję powrócić do rzeczywistości
- I nawet nieźle całuje. – podsumowuję, a szatyn obdarowuje mnie swoim zniewalającym uśmiechem.



No i 10 za nami. Wiecie, że to już połowa opowiadania? [a tu się nic nie dzieje, nie wiadomo o co chodzi i ogólnie nudy, co nie? ale dopiero się zacznie dziać... powoli ;D]
Już trzeci tydzień szkoły, a ja dalej nie ogarniam xd a na dodatek jeszcze jutro mam sprawdzian z mojej 'ukochanej' [czytaj: znienawidzonej xd] historii  ;(
Jak będzie 3 to będzie sukces -,-
Już Was nie zanudzam, dzięki, że czytacie i do następnego  ;)


7 komentarzy:

  1. "- I nawet nieźle całuje." - nie wiem dlaczego, ale zaczęłam w tym momencie chichotać xD
    Rozdział mi się podoba, ale przyznam, że trochę zirytował mnie Nathan. Jak można się obrazić o taką rzecz?! No jak?!
    Życzę weny i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. gdzie tam nudy :O
    ale jeej jak on sie zdenerwował O.o
    no ale bardzo uroczo sie skończyło <3
    NEXT! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie jest
    nudne tylko
    Z A J E B I S T E
    ZROZUM

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet nie wiesz jak się ciesze że znalazłam tego bloga;)
    Jest po prostu zajebisty a czytając ma się wrażenie jak by działo się to naprawdę;D
    Wielki szacun dla Ciebie!;)oby tak dalej,życzę weny i czekam na next'a;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest cudowne, zjaebiste i nie wiem jakie jeszcze !!! Ja chcę wiecej ! TERAZ !!! xD Boże ta scena pocałunku taka romantiko <3 AH ! No nie mogę :D Kocham to opowiadanie <333.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyno ja cię uwielbiam za tego bloga. ;p Ten blog jest boski, świetny, genialny i nie wiem co jeszcze mam napisać. ;D No po prostu nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;* <3

    http://where-angels-fall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiste opowiadanie . !
    Boski rozdział ; pp
    Pisz jak najszybciej następny !!!
    Zapraszam również do mnie : http://gladyoucame-storyofthewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń