czwartek, 9 sierpnia 2012
Lie to me 1. Dwa magiczne kawałki papieru
Nazywam się Vanessa, a dokładniej Vanessa Edwards. Mieszkam w mieście Hamilton położonym jakieś dwanaście mil od Glasgow w środkowo-zachodniej Szkocji. Za miesiąc skończę siedemnaście lat, a jednym z moich urodzinowych życzeń jest pójście na koncert mojego ulubionego zespołu One Direction. Niewykonalne? Dla mnie nie ma rzeczy niewykonalnych, wystarczy trochę pomyśleć, poszukać przydatnych informacji w Internecie i voila… chociaż, tym razem chyba moja siostra mnie w tym wyręczyła.
- Van! – słyszę wołanie mojej siostry Cassie z sąsiedniego pokoju, odkładam na bok netbooka, leniwie wstaję i udaję się do Cass.
- Czego chcesz? – pytam znudzona i siadam na jednym z jej miękkich niebieskich foteli.
- Nie rozsiadaj się tak! Nie ma na to czasu! – panikuje, a ja pewnie wyglądam jak jakiś znak drogowy z wielkim pytajnikiem, pewnie nawet takiego nie ma, no tak kolejny powód, przez który oblałam prawo jazdy. Kompletnie nie znałam znaków. Jakby to ujęła moja starsza siostra; Nie wiedziałam niczego poza nieprzydatnymi informacjami na temat pięciu nieznajomych chłopaków. Zawsze zaczynałyśmy się kłócić kiedy mówiła takie rzeczy. Nigdy nie ustępowała w swoich przekonaniach przez co zawsze wychodziłam na tą nieinteligentną, małą dziewczynkę. – Czy ty mnie w ogóle słuchasz? – krzyczy mi do ucha tym samym wyrywając mnie z moich przemyśleń.
- Oczywiście, że… - nie, odpowiadam sobie w myślach – Tak. – odpowiadam na głos i udaję przez moment, że zżera mnie ciekawość.
- Słyszałaś o koncercie The Wanted w Glasgow? To niedaleko. – pyta z powagą i siada na przeciwko mnie.
Świetnie, teraz pewnie zechce żebym z nią pojechała, niech zapomni.
- Nie, dobrze wiesz, że oni mnie nie interesują. – odpowiadam i już mam dodać, że za nic z nią nigdzie nie pojadę, ale ona uprzedza mnie i kontynuuje swoją przemowę
- To żałuj, na pewno byś się zdziwiła gdybyś się dowiedziała kto supportuje ich na tym koncercie. – mówi tajemniczo, a zarazem obojętnie, zabiera ze szklanego stolika jedną ze swoich kolorowych gazet i zaczyna ją przeglądać.
W mojej głowie pojawia się tysiąc pytań, przecież to niemożliwe… A co jeśli ona nie mówi serio? Może robi sobie głupie żarty, czy ja jestem w ukrytej kamerze i to video zaraz wszyscy będą mogli zobaczyć na YouTube’ie? Ok., muszę się uspokoić, bo zaczyna mi odbijać.
- To może mnie oświecisz? – pytam oschle próbując nie zdradzić wielkiej ciekawości, która z każdą chwilą się we mnie kumuluje i jeśli szybko się nie dowiem to chyba zaraz wybuchnę.
- Ten taki boysband… chyba Big Time Rush. – odpowiada i zastanawia się przez chwilę, potem spogląda na mnie i chyba odnajduje w moich oczach rozczarowanie, bo uśmiecha się do mnie złowieszczo – Nie, pomyliłam się, chodziło mi o One Direction. – dodaje i pokazuje mi język.
- Nienawidzę cię! – krzyczę, ale po chwili zaczynam się śmiać, podchodzę do Cassie i mocno ją przytulam.
- Wiesz, wydawało mi się, że nienawiść okazuje się w trochę inny sposób. – mamrocze próbując uwolnić się od mojego uścisku.
- To nie żarty? – upewniam się i wracam na swoje miejsce wciąż będąc w szoku.
- W żadnym wypadku! – protestuje – Na dowód mogę pokazać ci to. – mówi i zaczyna szukać czegoś w jednej ze swoich szafek, w końcu wyjmuje z niej kopertę i podaje mi ją.
- Co to? – pytam i zaczynam ją otwierać. Kiedy widzę co uwolniłam z koperty i orientuję się, że naprawdę trzymam to coś w rękach nie mogę się powstrzymać i piszczę ze szczęścia jak siedmiolatka.
- Teraz wierzysz? – Cassie uśmiecha się, pewnie nie dlatego, że chce być miła, tylko z powodu mojej reakcji na dwa magiczne kawałki papieru.
- Wiesz co? Jesteś moją najlepszą nieznośną siostrą! – krzyczę – Dziękuję! – mówię już nieco bardziej opanowanym tonem, ale i tak do normalnego mu jeszcze daleko.
- Nie ma za co. – odpowiada Cassie.
- Jest, za bilet, a raczej pomoc w spełnieniu marzenia. – mówię i staram się przy tym w miarę poważnie wyglądać, ale coś wewnątrz mnie podpowiada mi, żebym lepiej już nie próbowała, bo tylko się zbłaźnię. Świetnie, Cassie, chyba już to zauważyła, bo cały czas mi się przygląda.
- Ale zanim zaczniemy spełniać swoje marzenia musimy się postarać, żeby ładnie wyglądać. – mówi moja siostra, zabiera leżącą na łóżku torebkę i sprawdza coś w portfelu, pewnie liczy kasę. – Zabieram cię na zakupy. – oznajmia.
- Ale ja…
- Żadne ale! – przerywa mi – Obydwie wiemy, że sama nie potrafisz się ładnie i modnie ubrać.
- Nie prawda… - odpowiadam cicho, choć tak naprawdę wiem, że Cassie ma rację, chyba jedną z rzeczy, której jej zazdroszczę jest styl.
- No już, wstawaj! – popędza mnie i mierzy wzrokiem – Liamowi na pewno nie spodobałyby się te zielone spodnie. – stwierdza.
- Skąd możesz to wiedzieć? – dziwię się i posyłam siostrze pytające spojrzenie.
- On by wolał fioletowe albo chociaż niebieskie. – mówi stanowczo
- Znasz jego ulubione kolory?!
- Przecież mieszkam z tobą w jednym domu. – śmieje się Cass i wychodzimy razem z jej pokoju.
No i jest jedynka. Trochę wcześniej niż zamierzałam ją dodać, ale jutro jadę na kilka dni do Zakopanego i nie będzie mnie przez pewien czas. Nowy rozdział pojawi się najwcześniej w środę, a tymczasem mam nadzieję że to co przeczytaliście powyżej przypadło Wam choć trochę do gustu ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
SUPER !!!!!!!!!!!!!!!! mialam juz dzis nie wchodzic na neta bo jutro wyjezdzam ale cos mnie tknelo w ostatniej chwili by tutaj zagladnac i dobrze ze tak zrobilam rozdzial rewelacyjny . i coz tu jeszcze wiecej powiedzeiec ... hmmm... sama nie wiem , chyba znowu sie powtorze SUPER XD XD . Polaczylas swoje dwa ulubione < mam nadzieje ze jeszcze lubisz 1D > zespoly w 1 opowiadaniu po porostu CUD :)
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńmasz talent ;p pozdrawiam .
ewaa-farnaa-ef.blogspot.com
Extra opowiadanie :) Jak przeczytałam dwa zdania odrazu mi się spodobało :DDDDD
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy, ale wyłapałam kilka błędów. Nie martw się, to głównie interpunkcyjne, więc luzik. Czekam na więcej! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
PS: Jest 7 rozdział na szosty-dystrykt
kiedy 2 rozdzial ??
OdpowiedzUsuń