czwartek, 7 lutego 2013

Holding on to a dream 4. Gotowy, by pójść i przekroczyć linię, czuję to głęboko w środku


     *muzyka*


     Jeśli nie mogę z nią być, to niech mnie chociaż pocałuje. Jeden niewinny raz. Czy to aż tak wiele? Wydaje mi się, że nie. Z tą myślą zdmuchuję świeczki, a kiedy z każdej z nich unosi się niewielka, szara smuga dymu moi przyjaciele biją mi brawo.
     - Czas na toast! – ogłasza Jay i otwiera butelkę szampana, czemu towarzyszy charakterystyczny odgłos. Nalewa do trzech kieliszków musujący napój, a czwarty wypełnia po brzegi Fantą. W końcu wśród nas jest niepełnoletnia, Nells. Choć przewyższa starszych od siebie swoją dojrzałością, nie powinna pić alkoholu. Ma na to jeszcze dość czasu w swoim życiu. 
     - Twoje zdrowie Tom! – mówi Hope i unosi do góry kieliszek, wszyscy powtarzają za nią ten gest.
     - Za naszą, przyszłą gwiazdę! – dodaje z uśmiechem blondynka, co mnie trochę zawstydza.
     Wypijam szampana i otwieram prezent od Nelly. To stroik do gitary. Na pewno się przyda, nie zaprzeczę. W tym czasie blondynka dzieli symboliczny tort na cztery kawałki i każdego obdarowuje małym talerzykiem z jednym z nich. Kiedy podchodzi do mnie dziękuję jej i posyłam uśmiech, który odwzajemnia. Jest cudowna. Cieszę się, że ją mam.


     Po obiedzie składającym się z trzech rodzajów pizzy rozsiadamy się przed telewizorem. Nie żeby mi się jakoś ten pomysł specjalnie podobał, ale jeśli oni tego chcą, to ok. Wybór pada na jakąś komedię, której tytułu nie znam. Nawet śmieszna, ale nie na tyle, żebym spadł z kanapy. Kiedy seans dobiega końca, Jay rozdaje naszej trójce po butelce piwa i wznosi toast za najlepszą paczkę pod słońcem. Od razu robi mi się cieplej na sercu. Przyjaciele to jednak zawsze potrafią poprawić humor.
     - Może zagramy w butelkę? – proponuje Nells.
     - Dlaczego nie… - odpowiadam i wszyscy z kanapy i foteli przenosimy się na dywan.
     - Tu się nie będzie kręcić – stwierdza Hope.
     - Weźmy tą – odzywa się Jay i kładzie na środku dywanu pustą, plastikową butelkę po wodzie mineralnej.
     - Ok. Kto zaczyna? – pytam i wymieniam spojrzenia ze wszystkimi zgromadzonymi wokół mnie, jednak nikt nie wydaje się być zainteresowany moim pytaniem. – W takim razie ja pierwszy.
     Kręcę przedmiotem, który po kilku sekundach zatrzymuje się zwrócony zakrętką w stronę Hope. Rudowłosa nie ukrywa radości.
     - Wyzwanie! – uprzedza moje pytanie.
     - Mhmm… - zamyślam się na moment. Co mogę dla niej wymyślić? Na pewno nie karzę jej całować Jamesa, który z tego co wiem jest zainteresowany kimś innym. – Wiem – przerywam ciszę i spoglądam w stronę Hope z cwaniackim uśmieszkiem. – Idź obok, do mojego sąsiada Kevina i powiedz, że chcesz spędzić z nim wakacje na Bahamach. To miły siedemdziesięciolatek, ta propozycja na pewno mu się spodoba – dodaję, nie mogąc powstrzymać się od śmiechu.
     - Żartujesz, prawda? – upewnia się. Widzę na jej twarzy poważną obawę.
     - Nie kochana – rozwiewam jej wątpliwości – Idziesz do Kevina! – nakazuję – Inaczej będziesz musiała wypić za moje zdrowie – dodaję, wskazując na butelkę wina, które właśnie przyniósł Jay. Kiedy on w ogóle zniknął? Człowiek ninja normalnie… - To jak? Idziesz czy pijesz? – pytam, unosząc brew.
     - Daj to – mówi ruda i sięga po butelkę.
     - Chcecie ją upić? – szepcze mi do ucha Nelly.
     - Coś w tym guście – stwierdzam – Masz coś przeciwko? – pytam, a blondynka posyła mi jedynie porozumiewawcze spojrzenie. Tak jak myślałem. Czyli zapowiada się wesoła, długa noc. Tylko kto ją potem będzie odprowadzał do domu? Jak to kto? Ja. Przecież zawsze tak się to kończy. Ale przynajmniej będzie co wspominać.
     - Twoja kolej Hope – oznajmia Nells, kiedy widzi, że jej siostra kończy opróżniać butelkę wina.
     - Pytanie czy wyzwanie? – pyta rudowłosa, gdy butelka zatrzymuje się skierowana w moją stronę.
     - Pytanie – odpowiadam bez namysłu i zamieniam się w słuch.
     - Tom… - zastanawia się przez chwilę – Czy w tym pomieszczeniu znajduje się osoba, która ci się podoba?
     Tego się nie spodziewałem. Kompletnie… Co ja jej teraz powiem? Jeśli to potwierdzę, to pomyśli, że mi się podoba, a to nie prawda. Kocham Nells, ale Hope nawet przez myśl to nie przejdzie.
     - Thomas? – strzela mi palcami przed oczami Nells.
     - Ach… - próbuję się ogarnąć.
     - Musisz powiedzieć prawdę – przypomina ruda z powagą.
     - Wiem – odpowiadam i biorę głęboki oddech – Tak, ta osoba jest tutaj – wypuszczam powietrze z płuc.
     Przeżyłem, ale teraz będzie tylko gorzej. Widzę na sobie wzrok całej trójki. Błysk w oku Hope jest nie do zniesienia. Tylko jej narobiłem nadziei, niedobrze. Za to blondynka patrzy na mnie ze śmiechem, pewnie wydaje się jej, że wreszcie zauważyłem to coś w jej siostrze.
     Pomimo zdziwionych min nikt o nic więcej nie pyta. Wykorzystuję ten moment i kręcę butelką. Wypada na Nells.
     - Wyzwanie – oznajmia uradowana. Też mi powód do radości. Znowu muszę coś wymyślać.
     - Może ty pójdziesz do Kevina? – pytam.
     - Nie! – protestuje – A poza tym zadania nie mogą się powtarzać – pokazuje mi język i zadowolona wychodzi do kuchni, by minutę później przynieść z niej pudełko czekoladowych lodów. Moje lody!
     - Kto ci pozwolił? – dziwię się.
     - Kevin – odpowiada wkładając porcję lodów do ust.
     - Jaki znowu Kevin?!
     - Nazwałam tak twoją lodówkę – oznajmia – Sam mnie do niej, a raczej niego wysłałeś - dodaje.
     - Że niby co? – otwieram szerzej oczy.
     - Nic. Poszłam jak kazałeś i Kevin powiedział mi, żebym sobie wzięła lody – mówi ze śmiechem i siada obok mnie na dywanie.
     - Ok. Nie wnikam już, ale mogłabyś się podzielić z innymi – stwierdzam, udając obrażonego.
     - To moje wyzwanie? – upewnia się blondynka.
     - Tak! – potwierdzam. Genialne! Sama sobie wymyśliła wyzwanie. Dobrze Nells, bardzo dobrze, tylko tak dalej.
     - James! – oznajmia wesoło, patrząc na chłopaka o bujnych lokach. – Pytanie czy wzywanie?
     - Pytanie – wybiera Jay.
     - Ok – Nells robi tajemniczy uśmiech – Tylko nie obraź się ok? – prosi, na co mój przyjaciel tylko twierdząco kiwa głową – Na pewno? Wiesz, nie chciałabym żebyś był na mnie potem zły albo coś w tym stylu…
     - Zapytasz wreszcie? – irytuje się James.
     - Ale obiecaj, że się nie będziesz gniewał. To dość prywatne pytanie.
     - Pytaj do cholery! – nie wytrzymuje Jay i z ciekawością w oczach wpatruje się w blondynkę.
     - Czy ty… - zawiesza głos – No wiesz… - posyła w jego stronę pytające spojrzenie.
     - Co?!
     - Lubisz placki? – wybucha głośnym śmiechem Nelly.
     Biedny Jay patrzy na nią z miną zbitego pieska.  Pewnie się spodziewał nie wiadomo jakiego pytania, a ona go całkiem nieźle przechytrzyła. Cała Nells.
     - Lubię w każdej postaci – odpowiada lokaty i chwyta za butelkę, by nią zakręcić. Jednak w ostatniej chwili zmienia zdanie i wstaje, by obdarować każdego z nas jakimś napojem. – Nie znudziła wam się już ta gra? – pyta.
     - Trochę tak – stwierdza Hope. Ja i Nelly jesteśmy tego samego zdania.
     - W takim razie zaczynamy kolejny etap imprezy! – oznajmia James i wybiega z mojego mieszkania.
     Czekamy na niego już od piętnastu minut i nic. Postanawiam sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. Schodzę po schodach i wpadam na niego przed drzwiami prowadzącymi do klatki schodowej. Niesie w rękach dwa wielkie pudła. Bóg wie, co on tam trzyma.
     - Co to? – dopytuję mierząc wzrokiem ciężkie kartony.
     - Zaraz zobaczysz… - odpowiada tajemniczo Jay i przekazuje mi jeden z nich.
     - Mam się bać?
     - Kto jak kto, ale ty nie powinieneś – stwierdza i udajemy się z niezidentyfikowanymi pudłami z powrotem do mojego mieszkania.



Jeszcze tylko jutro jakoś przeżyję i ferie! uhu ;D
Wreszcie się wezmę za bloga porządnie, bo teraz to aż wstyd... zaglądam raz dziennie, bo wciąż coś na głowie mam.. na szczęście 2/4 pytań do bierzmowania - zdane, dyskoteka - zaliczona. Teraz tylko ubłagać pana od geografii żeby nam przełożył spr na po feriach i bd alright ;3

Dziękuję jeszcze za nominację do The Versatile Blogger Award od nightmare.
Co by tu napisać...
1 Od trzech dni jaram się piosenkami z filmu "Rags" [np. klik]
2 W pokoju mam dwa plakaty: The Wanted i Tajemnice Domu Anubisa
3 Nie lubię historii, a na chemii i biologii chce mi się spać
4 Zjadłam dzisiaj 5 pączków i pół xD
5 Kiedy nie wiem co mam powiedzieć, mówię 'masło'
6 Znam na pamięć jedną piosenkę po rosyjsku xD [klik]

7 W czasie obiadu, śniadania i kolacji słucham radia Eska

To tyle ;>
Dziękuję jeszcze raz za wszystkie nominacje i przepraszam, że ostatnio zaniedbałam Wasze blogi i nie komentowałam , w ferie wszystko nadrobię.

Do następnego ;*


EDIT1: wbijajcie na http://time-for-magic.blogspot.com/ właśnie dodałam 1 rozdział ;)

8 komentarzy:

  1. eeeee, niech Hope nie robi sobie hope tylko niech się wali ;_;

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział
    Genialna jesteś
    Weny czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe co wariaty wymyślili :D
    Mi też się zaczynają ferie. :))
    Marlena :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejo :)
    Świetny rozdział !
    Ja wolę Prefect harmony i someday :)
    Oglądałam już 3 razy ten film i nigdy mi się nie znudzi :P
    Asia :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski ♥
    Długo czekałam na ten rozdział :)
    Ale wiesz co...
    Warto był, bo jest ekstra ;d
    Co jest w tych pudłach ?
    Dodaj szybciutko następny, bo już zżera mnie ciekawość :p
    Czekam ;*

    Zapraszam również do mnie:
    http://thewanted-and-rosalie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. jakaż ona nerwowa, a chłopaczyna tylko o placki ją zapytał...
    hahaha!
    dobre.
    pisz szybko nast.

    http://story-the-wanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. To ona zapytała go, a nie on ją ....

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu, tak mi głupio, ze dopiero teraz komentuje Ci rozdział... przepraszam :<
    Jej ! Ninja Jay który chce wszystkich upić (domyślam się, że to jest w tych pudłach) mnie rozwala całkowicie ! :D
    Jestem ciekawa co będzie dalej <3

    OdpowiedzUsuń