czwartek, 29 listopada 2012

Taka tam niespodzianka - Epilog II



Dwa lata później…


   - Vanessa! Chodź tutaj, szybko! – słyszę z parteru wołanie Cassie i udaję się do windy by zjechać na dół.
   Trochę dziwne, co nie? W domu windą jeździć… no tak trzeba mieszkać z pięcioma nie do końca normalnymi chłopakami i jeszcze siostrą, w dodatku własną i niepodmienioną w szpitalu - do dziś nie mogę w to uwierzyć. W tym tygodniu mamy z Cassie od nich trochę spokoju, bo pojechali do Szwecji nagrywać piosenki na nową płytę, ale tak szczerze to już za nimi tęsknię, szczególnie za Nathem. Czasami nie da się z nimi wytrzymać, ale jak się już człowiek przyzwyczai to trudno bez nich żyć.
   - Co się dzieje? – pytam i mierzę wzrokiem mężczyznę stojącego z moją siostrą w holu
   - Pani Sykes? – pyta wysoki brunet
   - Tak. – potwierdzam, a on podaje mi małą paczkę i karze coś podpisać
   Pani Sykes. Nie spodziewaliście się? Jestem nią już od ponad pół roku i to chyba najlepsza rzecz na świecie jaka mnie spotkała. Przeprowadziłam się do Londynu, gdzie kupiliśmy piękny, duży dom, w którym wszyscy razem mieszkamy. Zespół, dziewczyny; Sivy i Maxa, moja siostra, którą potajemnie nazywamy dziewczyną Toma i ja.
   - Co to? – pyta Cassie i zagląda mi przez ramię  
   - To od Natha. – odpowiadam po sprawdzeniu nadawcy na paczce – Który jest dzisiaj? – pytam i zastanawiam się przez moment
   - Dziesiąty. – odpowiada Cassie i patrzy na mnie pytającym wzrokiem – A co?
   - Dziesiąty kwietnia. – mówię i próbuję sobie coś przypomnieć.
   Dziesiąty kwietnia. Dwa lata temu. Wtedy się poznaliśmy. Właśnie tego dnia moje życie całkowicie zmieniło bieg i nabrało sensu. Choć kompletnie się tego nie spodziewałam, to nie wyobrażam sobie teraz co innego mogłabym robić. Chyba wam jeszcze o tym nie powiedziałam. Zostałam fotografem. Nigdy wcześniej nawet się nie domyślałam, że mam do tego talent, jak widać dobrze się ukrywał. Aż do urodzin Toma, kiedy pożyczył mi swoją lustrzankę i poprosił żebym zrobiła kilka fajnych zdjęć na pamiątkę. Zrobiłam. Okazały się zbyt dobre. Następnego dnia pojechali ze mną na kurs fotograficzny i załatwili mi pracę. Jestem ich prywatnym fotografem, ich w sensie The Wanted oczywiście. Chyba zaczęłam nadużywać słowa ‘oczywiście’. Oczywiście, że tak. Ja znowu swoje… Mam już prawie dziewiętnaście lat, ale nie potrafię ani trochę spoważnieć. Mogę to zawdzięczać wcześniej wymienionemu towarzystwu, które i tak bardzo kocham. Mimo wszystko.
   Otwieram paczkę i wyjmuję z niej pluszowego misia ubranego w niebiesko żółtą kamizelkę, no tak, narodowe barwy Szwecji. Nath przecież kocha takie pamiątki.
   Cassie odbiera mi maskotkę, a ja sprawdzam dalszą zawartość pudełka.
   Na dnie znajduje się biała koperta. Otwieram ją i czytam jej zawartość.
   - Papiery rozwodowe? – pyta z drwiną mężczyzna, jak się wcześniej domyśliłam będący listonoszem.
   Co on sobie wyobraża? Ja takich żartów nie lubię, a zresztą to nie są żarty tylko chamstwo.
   A wracając do koperty - są w niej dwa bilety na koncert The Wanted w… Glasgow. Chyba mam jakieś déjà vu. Tak jakby los chciał, żeby to wszystko wydarzyło się od początku.
   - Co to? – pyta Cassie i zagląda mi przez ramię na… jak ja to kiedyś nazwałam? Już wiem. Dwa magiczne kawałki papieru.
   - Bilety. – odpowiadam i wymieniamy z siostrą porozumiewawcze spojrzenia.


Tydzień później


   Dzisiaj koncert. Zobaczę wreszcie Natha. Nie było go tydzień, a ja już bez niego nie wytrzymuję. Co miłość potrafi z człowiekiem zrobić?
   Czekam właśnie na Cassie, aż zaparkuje i zamknie nasz samochód. No tak, minęły dwa lata, a ja dalej nie mam czasu zrobić prawa jazdy.
   - Idziemy? – pyta Cass, a ja jej przytakuję i wchodzimy do budynku.
   Kiedy jesteśmy już w środku spoglądam ukradkiem na ‘tajemnicze przejście’ za scenę. Byłam tu miesiąc temu z siostrą na koncercie The Script i przy okazji je odkryłyśmy. Nie mogłam sobie przypomnieć jak tam trafiłyśmy za pierwszym razem, to nadrobiłam na kolejnym koncercie. Pewnie chcecie widzieć co to za przejście. Odpowiedz jest bardzo prosta – są tam niemal niewidoczne w ciemności drzwi. Wtedy musiały być jakimś cudem otwarte i nam się udało tam wkraść. Może tym razem też się uda. Chwytam Cassie za nadgarstek i ciągnę ją w stronę metalicznych, stalowych drzwi.
   - Gdzie my… - urywa Cass i zamykamy drzwi z drugiej strony
   - Pamiętasz? – pytam ze śmiechem
   - Jakbym mogła zapomnieć. – odpowiada siostra i zaczyna chichotać
   - Do garderoby. Na trzy. – oznajmiam i zaczynam odliczać – Raz, dwa i trzy…
   Zaczynamy biec do ostatnich drzwi na korytarzu. Pech, albo przeznaczenie chce żeby jednej z nas się to nie udało. Tym razem wypada na Cassie. Ochroniarz zatrzymuje ją, a ona próbuje go jakoś oszukać i uciec, ale na razie jej się to nie udaje. Wchodzę do garderoby chłopaków i na widok Natha na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Czule się z nim witam, a potem z całą resztą zespołu.
   - Podobał ci się mały prezent?
   - Jasne, że tak! – odpowiadam i mocno przytulam szatyna – Tęskniłam. – szepczę
   - Ja bardziej. – mówi Nathan
   - Nie bo… - nie dokańczam, bo szatyn zamyka moje usta pocałunkiem
   - Przyjechałaś tu sama?
   - Nie, Cassie jest ze mną. – odpowiadam i uchylam lekko drzwi.
   Gdzie ona jest? Wyglądam zza drzwi i widzę ją. Dalej gada z ochroniarzem. To nic dobrego nie wróży.
   - Może lepiej wyjdziemy i go uspokoimy? – pyta Nath, ale ja go powstrzymuję
   - Nie, dajmy się wypełnić przeznaczeniu. – mówię tajemniczym głosem i właśnie w tej samej chwili widzę moją siostrę biegnącą w naszą stronę.
   Nagle jak z podziemi pojawia się Tom i ląduje na podłodze, a na nim Cassie.
   - Cholera. Cassie?! – dziwi się Tom na widok mojej siostry
   - Przepraszam. – odpowiada Cass nadal na nim leżąc
   - Nie przepraszaj, jest w porządku. – mówi Tom i kiedy widzi, że moja siostra chce wstać zatrzymuje ją i zaczyna całować.
   Wiedziałam, że to się prędzej czy później wydarzy. Cassie i Tom są dla siebie stworzeni, od początku mi się tak wydawało, a teraz tylko się to potwierdza. Zresztą kiedy spotykała się z Brianem nie była taka szczęśliwa jak od czasu przeprowadzki do Londynu, kiedy poznała bliżej Toma. Dobrze, że zerwała z Brianem, od początku wydawał mi się być jakiś dziwny i chociaż nikomu tego nie mówiłam to od początku jakoś specjalnie za nim nie przepadałam. Nadal nie przepadam i to jeszcze bardziej, szczególnie po tym jak ją zdradził. Biedna Cassie, jeszcze miesiąc temu miała złamane serce. Mam nadzieję, że z Tomem jej się ułoży. No tak cała ja, już im przyszłość przepowiadam, a oni się na razie tylko pocałowali. No, ale z drugiej strony to tak się to zaczyna. Nie mam nic przeciwko temu, żeby Tom został moim szwagrem. Taaak, ja dalej swoje. Zresztą jak zawsze.
   - Chyba nam się rodzina powiększy. – mówi ze śmiechem Nath i staje obok mnie
   Haha, czyli jednak nie jestem jedyną osobą, która w ten sposób o nich pomyślała.
   - Możliwe. – potwierdzam jego słowa i spoglądam na moją uśmiechniętą siostrę i Toma – Musieli na siebie wpaść, żeby zrozumieć, że są dla siebie stworzeni.
   - Zupełnie jak my. – stwierdza Nath i wymieniamy spojrzenia, co jak często w naszym przypadku kończy się jednym z namiętnych pocałunków. 


OK...
Teraz mogę to wreszcie napisać...

KONIEC!

Za jakiś czas dodam posta z podziękowaniami, a na razie odpowiem jeszcze na kilka pytań z Liebster Award
1.Jaka jest Twoja zaleta?
   Nie mam pojęcia, chyba sama nie potrafię żadnej w sobie znaleźć
2.Ile dziennie czasu spędzasz przy komputerze?
   Dość dużo ;3
3.Jakie jest Twoje hobby?
   Muzyka i fotografia
4.Jakiej muzyki słuchasz?
   Pop, rock, alternative rock, r&b
5.Wolisz spotkać się z przyjaciółmi, czy iść na dyskotekę?
   Spotkać z przyjaciółmi
6.Jaki jest Twój ulubiony wykonawca?
   Nie mam jednego
7.Masz rodzeństwo?
   Nie
8.Jaki masz telefon?
   Nokia Asha 302
9.Gdzie chcesz mieszkać za 10 lat?
   Nie myślałam o tym,
10.Hejtujesz zespoły których nie lubisz?
   Nie
11.Po co piszesz bloga?
   Żeby się podzielić swoimi dziwnymi wyobrażeniami z innymi

 ;)

DZIĘKUJĘ za ponad10 000 wyświetleń !!!
<33

+ polecam się przejść do kina na Przed Świtem 2 ;))

4 komentarze:

  1. hahhaa :D
    happy end i dobrze <3
    chodz i tak smuteczek bo koniec. :c

    OdpowiedzUsuń
  2. A fajnie to zakończyłaś :D:D
    No szkoda, że to koniec, ale trzeba żyć z tym:D
    Mam nadzieję, że będziesz pisać następny...
    Buziaczki Marlena. :*** <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisałam już,że happy endy są super?;p
    Nie zaszkodzi jak napiszę jeszcze raz;D
    Uwielbiam szczęśliwe zakończenia a Twoje jest po prostu mistrzowskie*.*
    Wszystko co dobre to się szybko kończy i tak jest z Twoim opowiadaniem;)
    Szkoda,że to już koniec ale mam nadzieję,że będę miała jeszcze okazję przeczytać coś napisanego przez Ciebie;)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie romantyczne zakończenie .. ♥
    Szkoda tylko, ze to już koniec ; c
    Będę płakać ; (
    Mam jednak nadzieję, że jeszcze nas zaskoczysz ! ; p

    OdpowiedzUsuń