piątek, 16 listopada 2012

Lie to me 21. Postacie rodem z wenezuelskiej telenoweli

Dzisiaj znowu na początku kilka piosenek:
Robbie Williams - Supreme

Nickelback - I'd come for you
Simple Plan - I can wait forever


+ dedykacja dla Nadii <3
dziękuję Ci za to, że marnowałaś swój czas na tego bloga, za to, że męczyłaś mnie potem w szkole pytaniami co będzie dalej, komentowałaś i przeżywałaś akcję z bohaterami... po prostu dziękuję ;*

„Wyłączasz piosenki o miłości które słyszysz, bo nie możesz uniknąć sentymentalności. To echo w Twoich uszach mówiące, że miłość zatrzyma ból. Mówiące, że zabije strach. Czy wierzysz? Musisz wierzyć! Kiedy nie ma miłości w mieście ten wiek Cię dołuje. Wszystkie miejsca w których byłeś próbują znaleźć swoją miłość idealną!” – Robbie Williams, Supreme


   Kolejny dzień mija niemal identycznie jak poprzedni, ale jednak coś się zmienia. Otwieram w końcu moją walizkę, chyba najwyższy czas na to by uporządkować te wspomnienia. Nie ważne, że każdy z tych zwykłych przedmiotów będzie mi przypominał trasę koncertową i Nathana. Muszę to przezwyciężyć, nie mam innego wyjścia.
   Odpinam powoli zamek i moim oczom ukazuje się biała torebka, a obok niej kilka zbędnych przedmiotów takich jak szczotka do włosów. Nie żeby nie była ważna, bo o włosy trzeba dbać, ale nie w tej chwili. Odkładam ją na półkę razem z lakierem do włosów i kilkoma innymi rzeczami. Na dnie walizki leży pomięta gazeta. To wszystko przez nią. Może gdybym jej nie kupiła i nie zobaczyła tych zdjęć wszystko byłoby inaczej. Nadal żyłabym w kłamstwie, ale przynajmniej bym nie cierpiała. Sama nie wiem co byłoby lepsze gdybym mogła wybrać.
   Otwieram torebkę i wysypuję jej zawartość na łóżko. Pomadka, błyszczyk, miętowe cukierki, chusteczki higieniczne, bilet, płyta One Direction z podpisem Liama. Mam przed oczami przez chwilę ten moment kiedy go wtedy spotkałam. Chyba on był jedyną osobą, która przez cały czas była szczera. Może nie był taki idealny jak mi się wydawał, ale mogłabym mu przynajmniej zaufać.
   Odkładam płytę na bok i biorę do ręki zdjęcia z automatu. Nathan i ja. Uśmiechnięci, ale czy szczęśliwi? Na zdjęciu tak, ale w rzeczywistości to tylko zwykły kłamca i łatwowierna dziewczyna. Postacie rodem z wenezuelskiej telenoweli.
   Zamykam oczy i czuję jak po moim policzku spływa pojedyncza łza. Patrzę na naszyjnik od Nathana i mocno go ściskam.
- Dlaczego to wszystko jest takie trudne? – pytam samą siebie i przyglądam się małym fotografiom.
   Nagle słyszę ciche pukanie. Niechętnie wstaję i otwieram drzwi, ale mam ochotę je od razu zamknąć kiedy widzę kto za nimi stoi. Nathan. Jak on po tym wszystkim ma jeszcze czelność tu przychodzić?!
   Mimo wszystko kiedy go widzę gdzieś coś w środku mnie się cieszy, a nie powinno. Jego zawsze idealna grzywka niedbale opada na czoło, ale i tak wygląda świetnie, zresztą jak zawsze. Brakuje mu tylko radosnych iskierek w oczach, czyżby się wypaliły? Jeśli moje przypuszczenia są prawdziwe to dobrze mu tak. Nie mam zamiaru go teraz żałować.
- Witaj Nessie. – mówi słabym głosem i wyciąga w moim kierunku rękę z czerwoną różą
- Idź stąd. – nakazuję i odtrącam jego dłoń z kwiatkiem
- Chcę z tobą porozmawiać. – oznajmia i patrzy na mnie smutno swoimi zielono-niebieskimi oczami
- Nie mamy o czym rozmawiać. – stwierdzam i chwytam za klamkę od drzwi, ale Nath mnie powstrzymuje
- Proszę… - niemal szepcze i patrzy błagalnym wzrokiem
- Ok. – zgadzam się – Jesteś pieprzonym kłamcą! – wyrzucam mu prosto w twarz – I to by było na tyle. Rozmowa skończona. – dodaję i zatrzaskuję mu przed nosem drzwi.
- Nie odejdę stąd dopóki ze mną nie porozmawiasz! – krzyczy przez drzwi, ale próbuję go ignorować.
   To nie jest łatwe, wcale. W końcu za drzwiami stoi chłopak, którego kocham. Chce się pewnie tłumaczyć, że to wszystko nieprawda. Prędzej czy później to było do przewidzenia, ale ja drugi raz nie dam mu się na to wszystko nabrać. Zakładam słuchawki, by zagłuszyć jego krzyki i próbuję się uspokoić, ale to nic nie daje. Myśli niestety nie da się uciszyć.


„Tylko jedna chwila, to wszystko czego potrzebuje
Jestem jak zraniony żołnierz, który potrzebuje opatrunku
Najwyższy czas bym był szczery, tym razem błagam
proszę nie rozwódź się nad tym,
bo naprawdę tego nie chciałem

Nie mogę uwierzyć że powiedziałem, że zostawię naszą miłość upadłą
ale to nie ma znaczenia bo naprawię to, przebacz mi
Każdy dzień, który spędziłem daleko od ciebie rani nasze dusze na wylot
Musi być jakiś sposób, bym mógł to naprawić, jakoś

Ale teraz będziesz wiedziała, że przybędę dla ciebie
dla nikogo innego, tylko dla ciebie, tak, przybędę dla ciebie
ale tylko kiedy będziesz tego chciała
i będę walczył dla ciebie
będę kłamał, to prawda
oddam swoje życie za ciebie
wiesz, że ja zawsze przybędę dla ciebie.”


  
Świetnie. Nawet muzyka jest przeciwko mnie.
   Gdyby mnie nie okłamywał to by teraz nie musiał specjalnie przerywać trasy i przyjeżdżać. Jego błąd. Swoją drogą ciekawe skąd się dowiedział gdzie mieszkam?


„Kolejny dzień bez Ciebie przy mnie
Jest jak ostrze, które mnie przecina
Ale ja mogę czekać
Ja mogę czekać wiecznie
Kiedy mnie wołasz, moje serce przestaje bić
Kiedy Cię nie ma, nie przestaje krwawić
Lecz ja mogę czekać
Ja mogę czekać wiecznie.”



  
Przypadkowe piosenki z odtwarzacza zmuszają mnie bym zrobiła coś czego tak naprawdę nie mam ochoty robić. Wstaję z fotela i otwieram drzwi. Nathan siedzi na schodach i patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami.
- Zmieniłaś zdanie? – pyta z nadzieją, wstaje i podchodzi do mnie
- Masz pięć minut. – oznajmiam i pozwalam mu wejść do mojego pokoju.
   Siada obok mnie na kanapie i w pierwszej chwili tylko mi się przygląda z uśmiechem na twarzy. Kiedy chce mnie pogłaskać dłonią po policzku odtrącam jego gest i odwracam głowę w drugą stronę by uniknąć jego wzroku.
- Tracisz czas. - stwierdzam
- Dlaczego wtedy ze mną nie porozmawiałaś tylko od razu wyjechałaś? – pyta szatyn
- Nie miałam zamiaru się już bardziej poniżać i wierzyć w kolejne twoje kłamstwa. – odpowiadam
- Przepraszam, że nie powiedziałem…
- Przepraszasz?! Tak po prostu przyjeżdżasz, przepraszasz i myślisz, że znowu będzie w porządku? – przerywam mu i patrzę na niego z gniewem
- A co ci mam powiedzieć? – pyta i bezradnie rozkłada ręce
- Prawdę. – mówię z powagą – Całą prawdę.
- Tak, miałem dziewczynę, Jennifer, ale już z nią zerwałem. Nie byłem z nią dlatego, że chciałem. Zmusili mnie do tego, nasz związek był ustawiony. Wiesz… to bardzo skomplikowane. – mówi Nathan i chwyta mnie za rękę choć próbuję mu ją wyrwać z uścisku, on jest silniejszy i muszę dać za wygraną – Wierzysz mi? – pyta i patrzy mi głęboko w oczy.
   Nie widzę by jego powieki choć trochę drgnęły, to może być prawda, ale nie musi. Nathan to przecież świetny kłamca, na pewno zna wiele sposobów na przekonywanie ludzi, by w coś uwierzyli.
- Żartujesz sobie? – pytam z ironią – Myślisz, że ci uwierzę w tą historyjkę?
- A jeśli ci powiem, że od czasu kiedy cię poznałem ograniczyłem z nią kontakt? Od razu chciałem z nią zerwać, ale to było niemożliwe, więc rzadziej się spotykaliśmy, a kiedy już musieliśmy to wybieraliśmy popularne miejsca i obejmowaliśmy się przed paparazzimi, żeby nasz związek był w miarę wiarygodny. Nic więcej między nami nie było. Nie potrafiłbym żyć ze świadomością, że cię zdradzam. Wiedziałem, że przez cały ten czas i tak nie gram fair Nessie. Nie było mi z tym dobrze. Przeciwnie, było mi cholernie ciężko oszukiwać przez cały czas osobę, którą kocham i bez której nie wyobrażam sobie mojego życia. Możesz mnie nienawidzić, przeklinać i mieć ochotę zabić, ale proszę uwierz w to co powiedziałem, bo to jedyna prawda jaką znam. Naprawdę, nie wiesz jak wiele razy próbowałem ci o tym wszystkim powiedzieć i za każdym razem tchórzyłem. Jestem frajerem, wiem, ale jeśli mi nie uwierzysz, to… - przerywa nagle i chowie twarz w dłoniach
- To co? – pytam
- To się zabiję. – odpowiada szatyn słabym głosem, a mi znowu zaczyna być go żal
- Nie szantażuj mnie. – mówię i staram się nawiązać z Nathem kontakt wzrokowy – Ej. – próbuję zwrócić na siebie jego uwagę, momentalnie działa
- Co? – pyta i patrzy na mnie smutnymi oczami
- Wierzę ci. – oznajmiam, a szatyn niespodziewanie mnie przytula.
   Próbuję się wyrwać z jego objęć, ale to jest silniejsze ode mnie i poddaję się jego dotykowi. Brakowało mi tego. Nie tylko przytulania i rozmów, które nie zawsze były szczere . Po prostu brakowało mi Nathana.
- Wybaczysz mi? – pyta i patrzy na mnie z nadzieją
- Może… - odpowiadam tajemniczo i lekko się uśmiecham.
   Nie pamiętam kiedy ostatnio się śmiałam, to musiało być chyba wieki temu. W każdym razie to miłe uczucie.
   Zastanawiam się co ja najlepszego zrobiłam. Choć Nathan tego jeszcze nie wie to chyba już mu wybaczyłam, a obiecywałam sobie, że nie będę kolejny raz łatwowierna. Dlaczego on tak na mnie działa?!
- Nessie? – wyrywa mnie z moich przemyśleń Nath
- Tak? – odpowiadam pytaniem
- Zaczniemy wszystko od początku? – pyta szatyn
- Nie musimy. Wystarczy, że przestaniesz mnie okłamywać. – mówię – Chciałabym móc ci zaufać, ale boję się, że kolejny raz mnie oszukasz, a wtedy już nie dostaniesz drugiej szansy.
- Już nigdy nie pozwolę, żebyś przeze mnie cierpiała. – szepcze całując mnie po szyi.
   Jest dobrze. Bardzo dobrze. W tak krótkim czasie wszystko się odwróciło i choć trudno jest mi się w tym połapać chyba znowu jestem szczęśliwa. To mimo wszystko dobry znak.
- Dlaczego jako jedyny nie chciałeś mnie wtedy odesłać do domu? – pytam i spoglądam na szatyna, któremu tak jak mnie poprawił się humor
- Kiedy na mnie wpadłaś, wtedy za sceną… poczułem coś dziwnego. – mówi i wbija swój wzrok w podłogę – Na początku nie chciałem w to uwierzyć, ale potem zrozumiałem, że muszę coś zrobić żeby nie stracić znajomości z tobą. Później kiedy usłyszałem od chłopaków, że jedzie z nami jakaś dziewczyna miałem przed oczami tylko ciebie. Chciałem cię jakoś zatrzymać więc przekonałem ich żebyś z nami jechała. Jak wiesz, wszyscy byli przeciwko i to nie było łatwe zadanie, ale w końcu mi się udało. – tłumaczy, a ja zaczynam mieć w głowie mętlik i nie potrafię złożyć tego wszystkiego w spójną całość
- Przecież kiedy z nimi rozmawiałeś nie wiedziałeś, że to akurat ja jestem tą dziewczyną zza sceny. Zresztą później byłeś dziwnie pozytywnie zaskoczony, że mnie widzisz.
- Max wspomniał, że powiedziałaś, że wpadłaś na jednego z nas za sceną i nie rozpoznałaś go, nie byłem pewny, czy to na pewno ty, bo za sceną spotykam wiele dziewczyn, ale zazwyczaj proszą mnie o autograf, a ty tego nie zrobiłaś, nawet odmówiłaś kiedy chciałem ci to zaproponować. Dlatego nie miałem innego wyjścia jak tylko postawić wszystko na jedną kartę. Na ciebie Nessie, bo kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem… po prostu się zakochałem. – wyznaje i spogląda mi głęboko w oczy
- Przecież ty nie wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia. – stwierdzam
- Ale wierzę w miłość do ciebie. – odpowiada szatyn i zaczyna mnie całować.

. . .
I jest ostatni! Uhuu.. xd

Cieszycie się z happy endu?
Mi się wydaje, że jest trochę za słodki xd nie wiem, może mi się wydaje...
Oceńcie sami w komentarzu ;)
. . .
Ostatni rozdział nie = koniec...
Czekajcie na epilog i niespodzianki... ;)
Dziękuję, kocham Was <3

11 komentarzy:

  1. ha. ! Ja wiedziałam że oni się pogodzą.
    Czekam na epilog .^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest pogodzili się
    Świetny rozdział
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak,tak,tak kocham happy endy*.*
    Rozdział nie jest za słodki,jest cudowny,tak szczęśliwie kończący,że po prostu awww;3
    Nawet nie wiesz jak się ciesze,że się pogodzili;)
    Czekam na epilog i obiecane przez Ciebie niespodzianki;)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  4. NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE
    NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
    TO NIE MOZE BYC KONIEC!
    AAAA, :C
    ale takie to urocze takie kochane, ojeeej<3

    OdpowiedzUsuń
  5. To było pewne, że będą razem :D
    Niestety szkoda, że to już koniec, ale trzeba żyć dalej.
    Daj jakoś znać, jak będziesz może chciała pisać następny. :**
    Buziaczki M. :**** <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedziałam, że się pogodzą ; p
    Tylko jest mi niezmiernie smutno, ze to już koniec ich pięknej historii ; c
    Gdzie tak za słodki !
    Uroczy jest,va po za tym słodkie są fajne ^^
    Nie pozostaję mi nic innego jak czekać na epilog :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee prosze tylko nie koniec!

    Rozdzial swietny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Poryczałam sie... I tak koncówka... no takie to słodkie... Ale przez ciebie płaczę... Kocham cię za to jak ty wspaniale piszesz. Czekam na epilog. I to jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże , świetny . KOCHAM ! < 3
    Miałam łzy w oczach . *_*
    Ale .. to nie może być koniec . ;c
    Ale cóż ...
    Czekam na epiloga . ; *

    OdpowiedzUsuń
  10. :( Szkoda, że ostatni
    Chciałabym jeszcze sobie poczytać tego cudownego bloga *.*
    Czekam na epilog

    Zapraszam również do mnie
    http://ifoundyoustoryofthewanted.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam Cię do Liebster Award
      Więcej informacji u mnie na blogu

      Usuń